sobota, 21 czerwca 2014

Post 10 - Przypadek.

Po prawie trzech miesiącach bez natchnienia, wracam. Od tego czasu wiele się zmieniło. Przestano wydawać 2 zł NG, ta była ostatnia:



A zaczęto wydawać okolicznościowe 5 zł z serii 'Poznaj Polskę', ta dla odmiany jest pierwsza:


Do obiegu trafiły także nowe monety 1, 2 i 5 gr z mennicy w Llantrisant:



Które nie tylko posiadają inny awers do tych bitych do tej pory w mennicy w Warszawie to na dodatek wykonane są w takiej samej technologii jak monety 1-5 eurocent czyli stalowy rdzeń galwanicznie pokrywany wybranym metalem (w wypadku naszych groszy mosiądzem). A dodatkowo jak podaje NBP pierwsza partia tych monet przeznaczona do testowania automatów na bilon została wybita z rokiem 2013 i monety te zostaną wprowadzone do obiegu. Szykuje się więc polowanie na białe kruki. No ale przez te trzy miesiące do mojej kolekcji doszły nie tylko przedmioty z Polski i nie tylko takie które planowałem że do niej trafią. Nie wiedziałem na przykład że od jednej z osób z którą się wymieniam dostanę list na którym będzie taki znaczek:



Bloczek jak bloczek, jednak 'bliźniaczy' został jednocześnie wydany także na karaibskiej wyspie Curaçao. Oczywiście tamtejszy bloczek jest zatytułowany 'Joint issue Curaçao - Malta'. O samym Curaçao pisałem już co nieco w poście numer 4, więc przeskoczmy nieco bliżej i po raz kolejny napiszę coś o Rumuni. Coś ostatnio ten kraj nie przestaje mnie zaskakiwać. Po tym jak dostałem 1 eurocenta 2003 z Austrii właśnie z tego kraju gdy na całym świecie nie mogłem go dostać, ostatnio Rumunia zaskoczyła mnie po raz kolejny gdy wracałem z pracy. Idę sobie spokojnie chodnikiem a tu na ulicy przy krawężniku leżą sobie kawałki zielonego papieru. Na pierwszy rzut oka wyglądało to jak kawałki banknotu 100 zł, jednak po podniesieniu okazało się że są to części jakiegoś innego banknotu i w dotyku bardziej przypominało plastik niż papier. Było tego 3 części i na moje oko wyglądało raczej na część banknotu niż cały. A ponieważ spieszyłem się do domu więc włożyłem to do kieszeni i postanowiłem że przyjrzę się mu dopiero w domu. Pierwsza myśl, banknot Australijski bo przecież tylko oni mają banknoty z polimeru, jednak po przyjściu do domu i poskładaniu przy pomocy taśmy klejącej kawałków, okazało się że nie tylko nie jest to część banknotu a cały banknot (oczywiście w trzech kawałkach) ale też nie jest to banknot australijski tylko Rumuński 1 LEU z roku 2005:


Chwila przed monitorem komputera i już znowu czegoś się nauczyłem. Eureka, Rumunia jest drugim po Australii krajem który wprowadził banknoty z polimeru. I stało się to już w roku 2005 czyli 8 lat temu. A u nas w Polsce o tym kraju nad Dunajem wciąż opowiada się żarty w stylu: 'Co było w Rumuni przed lampą naftową ? Elektryczność !'. Co ciekawe jako pierwszy Rumuński banknot z polimeru wydany został kolekcjonerski banknot o nominale 2000 LEU z roku 1999 upamiętniający całkowite zaćmienie słońca w tym roku. Drugą ciekawostką jest fakt, że obecne banknoty rumuńskie (w 2005 roku przeprowadzono denominację) mają nominały od 1 LEU do 500 LEU (warte według obecnego przelicznika od około 90 groszy za 1 LEU do około 420 zł za 500 LEU), więc rozbieżność jest olbrzymia. Świat jednak zmienia się szybko i w styczniu 2015 roku Rumunia planuje zamienić 'Leje' na 'Euro', więc będzie chyba pierwszym krajem który powróci do banknotów papierowych (przynajmniej na jakiś czas, bo banknoty euro też mają być zmienione na polimerowe). Czyżby jednak ten żart o Rumuni miał w sobie sporo prawdy ?