niedziela, 30 marca 2014

Post 9 - Coś pospolitego, ale czy na pewno ?

W poprzednim poście pisałem o rzeczach wyjątkowych. Jednak w większości kolekcji są one w opozycji. Jeśli jako kolekcjoner nie skupiasz się na zbieraniu tylko wyjątkowych eksponatów to gros twojej kolekcji stanowią pewnie egzemplarze które cieszyły Cię gdy je zdobyłeś ale po pewnym czasie nawet o nich nie pamiętasz. Przykładem może tu być choćby taka moneta:


Pewnie większość osób zbierających 2 zł NG ma ją w swojej kolekcji, jednak dla większości jest ona jedną z wielu. No chyba że akurat pochodzi się z Kwidzyna, to wtedy ma ona wartość sentymentalną i jest trochę bardziej ważna. Ale ponieważ ja nie mam nic wspólnego z tym miastem więc jak dla większości jest ona dla mnie jedną z wielu, a o wiele ważniejszą jest dla mnie taka:


Bo przez 5 lat byłem mieszkańcem tego miasta, i wiele mam z nim wspomnień. A ponieważ w Opolu mieszkam 5 razy dłużej niż we Wrocławiu, dlatego jeszcze bardziej ważnym eksponatem będzie dla mnie taki oto numizmat (bo nawet ja nie powiem że to moneta):



Wróćmy jednak do rzeczy pospolitych i z roku 2012 przeskoczmy do 2013. W tym właśnie roku Narodowy Bank Polski wyemitował po raz kolejny monetę obiegową 1 zł:


No i co z tego, przecież monety obiegowe bije się co roku (choć nie w każdym roczniku wszystkie nominały). I jest to prawda, jednak jak mówi klasyk prawdy są trzy. Jest moja prawda, twoja prawda i g... prawda. A w tym konkretnym przypadku prawdy mamy dwie, bo podobnie jak w roku 2012 w tym roczniku (czyli 2013) oprócz monety którą pokazałem powyżej Mennica Warszawska na zlecenie NBP kontynuując zapoczątkowaną w roku 2010 akcję odświeżania stempli monet obiegowych wybiła także monetę:






Wielu zawoła pewnie że to przecież taka sama moneta, jednak diabeł tkwi w szczegółach. Niektórzy pewnie już zauważyli, a dla tych którzy jeszcze nie śpieszę z wyjaśnieniem. Otóż jak już pisałem powyżej w roku 2010 Mennica Warszawska przystąpiła do 'odświeżania' wizerunków monet obiegowych. W wyniku tej akcji na monetach od tego roku możemy spotkać stary lub nowy wizerunek rewersu (w przypadku monet polskich strona bez orła). Jak odróżnić nowy i stary rewers ? Najłatwiej jest spojrzeć na napis GROSZY lub ZŁOTY (bo z tego co się orientuję dotyczy to tylko monet 5 groszy - 1 złoty). Na monetach ze starym rewersem napis ten ma wyraźnie grubszą czcionkę (tak jak na monetach z roku 2009 i starszych) a na monetach z nowym rewersem napis ma czcionkę cieńszą. Jak to się ma do nakładów tych monet niestety nie mam pojęcia bo NBP publikuje tylko informację na temat tego ile monet danego nominału w danym roku wybito. Nie ma żadnych informacji na temat procentowego udziału danej odmiany. Z mojego doświadczenia napisać mogę że bardzo ciężko dostać jest monetę 20 groszy 2010 z nowym rewersem (ja znalazłem tylko 5 sztuk), 1 zł 2012 ze starym rewersem (do tej pory nie mam takiej) oraz 1 zł 2013 z starym rewersem (mam tylko 3 sztuki). Kolejnym przykładem na wyjątkowość czegoś co wszyscy uznają za pospolite mogą być Hiszpańskie monety 1 peseta z roku 1975:



A w zasadzie z roku 1978, bo niektóre monety Hiszpańskie oprócz roku podanego na awersie który oznaczał datę zatwierdzenia wzoru danej monety, miały także drugą datę na rewersie oznaczającą konkretny rok wybicia monety który podzielony na pół był wybity na dwóch gwiazdkach (w tym wypadku po bokach napisu 'UNA'):


Moneta z tego konkretnego rocznika, czyli 1975 (1978) mimo tego że dość pospolita bo miała nakład aż 603 miliony, jest też wyjątkowa z innego powodu. Ale zamiast ujawniać o co chodzi zaproponuję wam zabawę w 'znajdź różnicę'. Dla pierwszej osoby która napisze do mnie czym różnią się te dwie monety 1 PESETA przedstawione na pierwszym zdjęciu nagroda niespodzianka. Rozwiązanie konkursu w następnym poście. Morał z tej opowieści jest taki. Patrzcie co macie w rękach bo może wypadnie wam z nich skarb którego tak łatwo odzyskać się nie da. A jeśli ktoś z was znajdzie 1 zł 2012 ze starym rewersem to niech od razu do mnie pisze ;)

poniedziałek, 24 marca 2014

Post 8 - Coś wyjątkowego.

Każdy kolekcjoner nieważne czy ma małą czy dużą kolekcje, bez namysłu wskaże w niej eksponaty które są dla niego wyjątkowe. Przeważnie będą to najbardziej wartościowe przedmioty, jak na przykład taki:


Jednak czasem są to przedmioty które niekoniecznie są wartościowe w sensie materialnym, niekoniecznie rzadkie jednak mimo wszystko trudne do zdobycia. Tak właśnie było w przypadku wspomnianej w poprzednim poście monety 1 eurocent 2003 z Austrii. List z Rumunii w piątek do mnie dotarł i okazało się że w końcu po ponad półrocznym szukaniu, czterech wymianach w trakcie których za każdym razem okazywało się że albo to nie ta moneta albo osoba z którą chce się wymienić już jej nie ma, mam ją. Mało wartościową, wybitą w ponad 10 milionowym nakładzie jednak na tyle trudną do zdobycia że łatwiej jest dostać 2 złote z Zygmuntem II Augustem:


która ma nakład 50 razy mniejszy. I nie dość że dostałem ją tanio i na dodatek osoba z którą się wymieniłem dorzuciła kilkanaście monet gratis to jeszcze przy okazji do kolekcji doszedł mi kolejny znaczek z Rumunii:


Wydany z okazji 300 rocznicy rozpoczęcia budowy Monasteru Antim w Bukareszcie, nazwanego imieniem przedstawionego na znaczku biskupa Bukaresztu (Antim Ivirenaul) który był inicjatorem tego przedsięwzięcia (człowiek całe życie się uczy :), a także erka:


z jakże ciekawie brzmiącej miejscowości Vulcan (od razu na myśl przychodzi mi powieść 'Twierdza' Francisa Paula Wilsona - kto nie czytał to polecam). Więc cóż 1 eurocenta 2003 z Austrii już mam, pora postawić sobie kolejny cel. I tak od początku mojego kolekcjonowania. Zawsze była jakaś rzecz do zdobycia która była ważniejsza od innych, i dla której byłem gotowy poświęcić więcej. Nie musi być najpiękniejsza, nie musi być ze srebra czy złota i nie ważne co sądzą o niej inni. Tak było też w przypadku monety 20 zł 1986 w odmianie z nieco innymi cyframi rocznika:


Długo jej szukałem, prawie 2 lata. Aż w końcu znalazłem w zestawie 50 sztuk monet 20 zł 1986 który na allegro kupiłem za 5 złotych. W tym czasie jeśli miałbym za co, bez problemu skompletowałbym całość sreberek kolekcjonerskich które wielu uważa za wyjątkowe. Ale to nie moja bajka. Taki już jestem że zamiast Dody czy Mandaryny wole posłuchać Bjork czy Amy McDonald. Bo ważniejsze od wyglądu jest dla mnie to jak śpiewają. A monety i inne przedmioty zbieram nie dla przewidywanego zysku ale dlatego że to lubię. Oczywiście nie jestem hipokrytą, jeśli mogę na czymś zarobić to korzystam, jednak nie za wszelką cenę. Pieniądze się przydają, choćby po to by rozwijać kolekcje. Bo czasem za coś wyjątkowego trzeba zapłacić, jak na przykład za pocztówkę z Wąsosza:


za którą zapłaciłem 25 zł mimo że pocztówki z tego samego okresu z innych miejscowości kosztują na allegro kilka lub nawet kilkanaście razy mniej. Jednak zapłaciłem tyle bo było to przedostatnie miasto w województwie Dolnośląskim z którego nie miałem pocztówki. Pozostały jedynie Siechnice. No ale takie jest już życie, że czasem coś zdobywamy łatwo, innym razem trzeba się mocno postarać, a niektórych rzeczy po prostu mieć nie możemy nieważne jak bardzo byśmy ich pragnęli. Jednak mimo przeciwności trzeba iść ciągle do przodu i nie poddawać się, może kiedyś w końcu się uda. I tym optymistycznym stwierdzeniem kończę ten post (udziela mi się oglądanie Top Gear).

czwartek, 20 marca 2014

Post 7 - Człowiek całe życie się uczy i głupi umiera.

To niestety prawda. Kiedy dziś rano pakowałem nowe nabytki w kolekcji do holderów, był wśród nich i taki:






pewnie nie wymyśliłbym czego się dzisiaj dowiem i że będzie to miało związek z tą właśnie monetą. Moneta to niby nic specjalnego, bo to 2 korony Czechosłowackie. Jednak  z kilku powodów ta moneta dla mnie jest ciekawa. Po pierwsze akurat ta jest z roku 1992 i ma najniższy nakład ze wszystkich monet 2 koronowych (nie liczę monet 'tylko w zestawach'). Jest to także jedna z zaledwie 3 monet o tym nominale z herbem CSFR. I jest to jedna z ostatnich brakujących mi powojennych monet z Czechosłowacji. Ale wróćmy do tematu. Cóż takiego dzisiaj się dowiedziałem że skłoniło mnie to do napisania tego postu, skoro przez ostatnie dwa tygodnie nie znalazłem na to motywacji. No cóż, czasem wystarczy iskra żeby w mojej głowie zaczęły się kłębić myśli. Dzisiaj powód był błahy, bo z nudów a także po to żeby po raz kolejny nie myśleć o tym że ten świat jest .......... (tu niech każdy wstawi sobie co chce), wszedłem na stronę NBP i jakimś niepojętym sposobem przeszedłem do działu 'ABC kolekcjonera' (nigdy wcześniej w tym dziale nie byłem). Po kilku kolejnych kliknięciach znalazłem się w 'Słowniku podstawowych terminów numizmatycznych', i gdy przeczytałem dwa pierwsze terminy najpierw stwierdziłem że moja wiedza jest powalająco niewielka, ale gdy już ochłonąłem doszło do mnie że właściwie po co mi wiedzieć co to jest na przykład 'Akcept'. Jednak kilka haseł w tym Słowniku wydało mi się ciekawych. I tu dochodzimy do kolejnej monety, również z Czechosłowacji:





A konkretnie 25 halerzy z roku 1953 z mennicy w Leningradzie. A skąd wiadomo że właśnie z Leningradu ? Ano stąd że w odróżnieniu od monety z tego samego roku wybitej w Kremnicy ma ona 145 a nie 134 ząbki na rancie (wiem bo liczyłem). No i cóż w niej takiego co mnie zainteresowało  ? Poza tym że ma ona na rewersie pięcioramienną gwiazdę która jednoznacznie pokazuje w którą stronę skierowana była wtedy Czechosłowacja, poza moim ulubionym nietypowym (dla mnie jako polaka) nominałem, oraz tym że to również dość rzadka moneta, ma nominał wyrażony w halerzach. No i co z tego, powiecie. W zasadzie nic, ale nie wiem jak Wy ale ja dopiero dzisiaj przez przypadkowe trafienie na 'słowniczek' na stronie NBP dowiedziałem się o pochodzeniu słowa 'halerz'. A ponieważ zacząłem drążyć temat dalej na wikipediii dowiedziałem się także wielu informacji na temat Czechosłowacji oraz że było coś takiego co zwało się 'Wojną o myślnik'. To wszystko przyczynia się do tego że gdy będę już umierał, będę choć odrobinę mniej głupi (bo na pewno nie mądry). I pomyśleć że ja który prawie powtarzałem pierwszą klasę szkoły średniej z powodu historii, dzisiaj z zaciekawieniem o niej czytam. Czy to już oznaki starości ? A gdy już jesteśmy przy Czechosłowacji i pięcioramiennej gwieździe, ciekawe ilu z was wie że jedynie na monetach tego kraju uwieczniony został Józef Stalin. Ciekawe także jest to że obecnie nigdzie nie można już spotkać w obiegu halerzy, bo ostatnie dwa kraje które ich używały to Słowacja i Czechy. Jak wiadomo Słowacja ma obecnie Euro, a Czechy w związku z inflacją ostatnie monety halerzowe (50 halerzy) wycofały z obiegu w roku 2008. To by było tyle mojego pisania na dziś. Trzeba się kłaść, może rano listonosz przyniesie oczekiwany list z Rumuni, a w nim długo przeze mnie poszukiwany 1 eurocent 2003 z Austrii :) Notabene kraju który w czasach Austro-Węgier również używał halerzy ;)

środa, 5 marca 2014

Post 6 - Jak rozpoznawać monety.

Niby to prosta sprawa. Jednak komplikuje się gdy trafimy na przykład na taki okaz:




Moneta dość ciekawa i łatwa do rozpoznania jeśli chodzi o kraj pochodzenia, oczywiście jak się wie co znaczą napisy w cyrylicy. A jest na niej napisane u góry "БАНК РОССИИ" czyli na polski "Bank Rosji", a poniżej nominału "РУБЛЕЙ" czyli po polsku "RUBLI". Wiemy więc już że jest to moneta 10 rubli Rosyjskich z roku 2007. W przypadku aktualnych monet rosyjskich możemy mieć dwie możliwe mennice w których mogła by być wybita moneta. W wypadku przedstawionej monety jest to mennica w Sankt Petersburgu:


Co prawda niezbyt to czytelne bo przy maksymalnej rozdzielczości mojego skanera (600 dpi) nic więcej nie jestem w stanie osiągnąć, ale gwarantuje że jest to znak mennicy w Sankt Petersburgu. W teorii powinien on być zapisany jako "СПМД" jednak na monecie po powiększeniu wygląda raczej jak "СПМD", w przeciwieństwie do znaku mennicy Moskiewskiej w której znaku menniczym ewidentnie zobaczyć można dwie litery "MM". W przypadku niektórych monet rosyjskich znak menniczy jest podany w formie literowej i w takim wypadku dla Moskwy jest to litera "M" a w przypadku Sankt Petersburga "CЛ".
Wiemy skąd jest ta moneta i z jakiego roku, więc najłatwiej będzie teraz wejść na stronę www.numista.com i w zakładce 'search' przejść do pola 'advanced search' gdzie następnie w polu 'country' wybieramy kraj, w tym wypadku Rosja (Russia) a następnie w polu 'year' podajemy rok, w naszym przypadku 2007. Wciskamy przycisk 'Search' i mamy listę monet pasujących do wybranych parametrów. Na liście która nam się wyświetliła szukamy naszej monety, i wiemy już że naszą monetą jest 10 rubli 2007 (Republic of Khakassia) czyli po naszemu 'Republika Chakasja'. Po wejściu na link z monetą możemy dowiedzieć się wszystkich szczegółów na jej temat. Jednak dużo trudniej będzie gdy trafi nam się moneta taka jak na przykład ta:



Robi się trudniej, ale jeszcze nie beznadziejnie. Jak widać po napisach jest to najprawdopodobniej moneta z jakiegoś kraju arabskiego. Na rewersie widać liczbę '50' która najprawdopodobniej jest nominałem, a na awersie widać dwa roczniki 1993-1414. Pierwszy (1993) to rok wybicia monety według kalendarza Gregoriańskiego czyli takiego jakim posługuje się większość polaków, natomiast drugi (1414) jest zapisany co prawda liczbami tak zwanymi 'arabskimi' jakich używamy w europie jednak sam rok jest z kalendarza muzułamańskiego. Sposobu przeliczania kalendarza muzułmańskiego na 'nasz' nie będę opisywał bo jest dość skomplikowany, zamiast tego odeślę was do strony:

http://dateconverter.net/

gdzie możecie się zapoznać z wyglądem 'prawdziwych' liczb arabskich i możesz je przeliczyć na 'nasze'. Strona ta może się przydać bo na niektórych monetach arabskich nie spotkamy w ogóle liczb zapisany w sposób 'europejski'. Ale wróćmy do naszej przykładowej monety. Wiemy że ma nominał '50', pochodzi z roku 1993 lub 1414 w kalendarzu muzułmańskim i jest z kraju 'arabskiego'. Raczej nic więcej z tego nie wyczytamy, no chyba że znamy arabski. Mało ale spróbujmy, na NUMIŚCIE wpisujemy to co mamy, w polu 'Facial value' czyi nominał wpisujemy nasze '50', w polu 'Year' wpisujemy '1414' bo w tym polu wpisujemy rok w formie jaka obowiązuje w danym kraju. Wciskamy szukaj (SEARCH). I, nic. Strona znalazła nam co prawda 3 monety ale żadna nie pasuje. W takim razie kasujemy rok w polu 'Year' a zamiast niego w polu 'Gregorian year' wpisujemy drugi rok (1993) i znów klikamy na 'Search'. Jest lepiej bo tym razem znalazło nam 108 monet. Niby to dobrze, ale musimy przejrzeć 108 monet. Więc może jeszcze sobie ułatwimy. Tylko jak ? Co możemy jeszcze ustalić ? Mamy w ręce monetę, więc parę rzeczy możemy ustalić. Najłatwiej będzie sprawdzić średnicę monety. Bierzemy więc linijkę, lub jeszcze lepiej suwmiarkę i mierzymy. Suwmiarka pokazuje 24.88 mm, jednak aż tak dokładni nie musimy być. Wystarczy że założymy że moneta ma średnicę pomiędzy 24.5 a 25.5 mm. I tak też wpiszmy w polu 'Diameter' czyli średnica (24.5-25.5). Po wciśnięciu przycisku 'Search' na liście wyników mamy już tylko 17 monet, a na samym końcu tej listy znajduje się nasza moneta. W taki sposób ustaliliśmy że jest to moneta 50 millimes z Tunezji, czyli tak jak na początku stwierdziliśmy moneta ewidentnie z kraju arabskiego. Niestety ta zagadka była o tyle łatwa że mieliśmy dość dużo informacji. Był nominał i był rok. O wiele trudniej jest w przypadku monet azjatyckich, takich jak na przykład ta:







Jedyne co rozpoznajemy to cyfra '1'. Możemy też ustalić średnicę (około 20 mm - załóżmy 19.5-20.5) i wagę (jeśli mamy wagę numizmatyczną - około 3.8 grama - załóżmy 3.5-4.5). Po sprawdzeniu tych parametrów nadal mamy 128 wyników. Trochę dużo. No ale moneta przeważnie ma zapisany rok wybicia, ta akurat też tylko my tego nie widzimy. Wchodzimy więc ponownie na stronę:

http://dateconverter.net/

i patrzymy co mamy do wyboru. Moneta jest azjatycka z charakterystycznymi 'krzaczkami' więc z listy pasuje nam najbardziej Japonia (Japanese Date) lub Tajwan (Taiwanese Date). Odrzucamy Tajlandie, Nepal i Birmę bo te mają zupełnie inne alfabety, a z mojego doświadczenia powiem że także Chiny bo te mają podany rok w liczbach arabskich. Przyglądamy się bliżej monecie i na awersie (czyli stronie z popiersiem w tym wypadku) zauważamy z lewej strony popiersia cztery znaczki wyglądające tak jak te na stronie z przelicznikiem lat. Wpisujemy je w kalendarzu Japońskim i niestety nic nie znajdujemy. Za to w kalendarzu Tajwańskim wyskakuje nam rok 2007. Wpisujemy więc ten rok w wyszukiwarce NUMISTY (oczywiście jako rok gregoriański) i mamy już tylko 12 wyników (o ile wpisaliśmy też resztę parametrów które ustaliliśmy wcześniej). A na 10 pozycji od góry mamy naszą monetę. Jest nią 1 Yuan z Tajwanu. Jak widać przy odrobinie pracy można bez problemy rozpoznać większość monet. Piszę większość bo niestety nie wszystkie monety znajdują się w bazie NUMISTY. Na szczęście duża część świata korzysta z alfabetu łacińskiego i dzięki temu można monety z tych krajów bardzo łatwo rozpoznać. Problem mogą stwarzać kraje które korzystają z cyrylicy, kraje arabskie, Izrael oraz ogólnie pojęte państwa azjatyckie. Moim zdaniem do rozpoznawania najtrudniejsze są Nepal, Birma i Tajlandia. Gwarantuję jednak że po pewnym czasie bez problemu każdy z was będzie potrafił łatwo rozpoznać z jakiego kraju jest dana moneta, bo monety z danego państwa mają przeważnie podobną stylistykę a często posiadają elementy po których można od razu je rozpoznać jak na przykład godło państwowe lub postać na monecie. To już koniec posta numer . Mam nadzieję że choć trochę pomogłem wam w walce z numizmatyką 'egzotyczną'. Jikai made.

sobota, 1 marca 2014

Post 5 - Coś się kończy coś zaczyna - czyli nic nie trwa wiecznie.

Dawno dawno temu było sobie państwo które zwało się Republiką Weimarską. Państwo to istniało od roku 1919 do 1933 kiedy to do władzy doszedł Adolf Hitler i zmienił go w III Rzeszę Niemiecką. Co było dalej chyba wszyscy wiemy. Przyłączenie Sarry, anschulss Austrii, podporządkowanie Czechosłowacji, aneksja Kłajpedy. Wszystko to w końcu doprowadziło do II wojny światowej która jak również wszyscy wiemy zakończyła się w 1945 roku co z kolei doprowadziło do podziału Niemiec na dwa osobne państwa niemieckie czyli NRD i RFN oraz Berlin Zachodni. Obydwa nowe państwa wprowadziły do obiegu jako oficjalną walutę Marki, jednak każde z nich inną. Sytuacja ta trwała aż do 3 października 1990 gdy NRD przestała istnieć i ponownie powstało jedno państwo Niemieckie. W dniu tym przestała także istnieć waluta NRD czyli marka wschodnioniemiecka:


która zastąpiona została przez markę zachodnioniemiecką:


W związku z połączeniem się państw niemieckich, z mapy świata zniknął także Berlin zachodni który co prawda nie emitował własnej waluty bo korzystał z waluty RFN, jednak posiadał własną pocztę i drukował własne znaczki:


Jednak losy marki niemieckiej były policzone, bo już po dziewięciu latach od zjednoczenia Niemiec markę zastąpiło EURO:






A gdy już przy nim jesteśmy to warto wspomnieć że jego wprowadzenie doprowadziło do zniknięcia wielu walut takich jak franki (Belgia, Monako, Luksemburg i Francja), marki (Niemcy i Finlandia), funty (Irlandia i Cypr), guldeny (Holandia), pesety (Hiszpania), escudo (Portugalia), liry (Włochy, San Marino, Watykan i Malta), szylingi (Austria), korony (Słowacja i Estonia), drachmy (Grecja), tolary (Słowenia). A w roku 2014 EURO:


Zastąpiło także Łata Łotewskiego:


Jednak przełom lat 1989-1990 doprowadził nie tylko do połączenia państw niemieckich, w Polsce doprowadził on do zmiany ustroju państwa z socjalistycznego na demokratyczny. Spowodowało to konieczność zmiany nazwy państwa na monetach i banknotach. Wydrukowany w roku 1989 banknot 50.000 złotych posiadał jeszcze napis 'POLSKA RZECZPOSPOLITA LUDOWA':


A jego odpowiednik z roku 1993 już 'RZECZPOSPOLITA POLSKA':


Oczywiście oba banknoty funkcjonowały jednocześnie w obiegu aż do denominacji w roku 1995, gdy do obiegu trafiły nowe banknoty z datą emisji 25 marca 1994. Jednak jak sugeruje temat tego posta 'nic nie jest wieczne' więc w bieżącym roku (2014) NBP wprowadzi do obiegu zmodernizowane banknoty posiadające nowe zabezpieczenia z datą emisji 5 stycznia 2012 (nie dotyczy to banknotów o nominale 200 złotych). Rok 2014 jest także ostatnim rokiem emisji monet okolicznościowych 2 zł ze stopu Nordic Gold:





W ich miejsce NBP wprowadza okolicznościowe monety 5 zł o parametrach takich samych jak obecne monety obiegowe o tym nominale. Niestety tylko dwie emisje w roku, co może zasmucić kolekcjonerów. No ale  taki już jest ten świat, że nie możemy być niczego pewni. Być może jutro lub za miesiąc okaże się że obecna Ukraina zostanie podzielona jak to miało miejsce w 2011 roku z Sudanem i do obiegu trafi kolejna waluta. Bo biegu wypadków czasem nie da się przewidzieć, nawet w naszej najbliższej okolicy. Kto z emitujących w roku 1987 pamiątkowy medal z okazji 115 rocznicy powstania Cementowni Groszowice w Opolu:






 mógł przewidzieć że 10 lat później cementownia przestanie istnieć. No ale przyszła pamiętna powódź roku 1997 która zalała wyrobisko cementowni i niestety z powodu zbyt wysokich kosztów osuszenia wyrobiska zakład ten został zamknięty. Gdyby nie to zdarzenie kto wie czy za 8 lat nie dołączyłbym do swojej kolekcji przedmiotów związanych z moim miastem czyli Opolem, kolejnego medalu wybitego na 150 rocznicę tej cementowni. Cóż, takie jest życie. Coś się kończy coś zaczyna.